Ja wiem, że dawno Nico nie było, ale wybieram narratorów do rozdziałów, a nie odwrotnie. ^^ Zapraszam. <3
-Ja...-nie miałam wyjścia. To chyba ta chwila prawdy.-To ja.-rozłożyłam ręce i wypięłam pierś. Nie okazuj strachu.
-Co?-powtórzył Nico.
-Jestem ślepa!-krzyknęłam.-Ja nie widzę! Całe życie spędziłam w ciemnościach!-zakręciłam rękoma w powietrzu.-Całe swoje cholerne życie błądzę w czerni! Nigdy nie widziałam świata! Nie znam żadnego koloru oprócz czerni!-szarpnęłam czarną koszulkę. Nie rozumiałam tego wybuchu. Chociaż z drugiej strony...właśnie wyrzucałam z siebie całe lata mojej egzystencji.-Myślicie, że dlaczego chodzę tylko w czarnych ciuchach?!
-Tak właściwie to masz brązowe spodnie.-Argea odchrząknęła.
-O tym mówię!
Nagle przeszywający ból zmusił mnie żebym krzyknęła na całe gardło. "Już nie żyjesz." Ten kobiecy głos...ja...ja go znam. Przez chwilę poczułam mocny uścisk ramion Jonathana, ale chwile potem coś go odrzuciło. Opadłam na kolana i złapałam się za głowę. "Przestań walczyć." "Nigdy!" odkrzyknęłam w myślach, ale w mojej głowie rozszedł się tylko przerażający śmiech. Usłyszałam jak moi przyjaciele wyciągają miecze. Jonathan podniósł się gdzieś po mojej prawej i do nich dołączył. Po mojej twarzy ściekały łzy. Coraz mocniej zaciskałam dłonie na uszach. "To nie pomoże."
-Zostaw mnie!-krzyknęłam. "Raczej wątpię, moja droga."
-Hier!-Syntia próbowała pomóc mi, ale to tylko pogorszyło sprawę. Jęknęłam i przewróciłam się na bok. I tak leżałam. Skulona z rękami na uszach. Poczułam delikatny dotyk na ramieniu.
-Zostaw ją!-usłyszałam krzyk Jonathana.
-Jonathan.-szepnęłam, kiedy postać poderwała mnie do góry. Ktoś trzymał mnie pod brodą i raczej była to kobieta.
-Jesteś zmęczona.-odezwała się, już na zewnątrz mojej czaszki. Moje ręce wisiały bezwładnie przy ciele.
-Jestem zmęczona.-potwierdziłam to sennym głosem. Jestem taka zmęczona.
-Nie, Hier!-Argea. Otrząsnęłam się i odwróciłam głowę, posłałam im błagające spojrzenie, ale po chwili, to kobieta zyskała moją uwagę.
-Nic nie widzisz, prawda?-miała taki miękki głos.
-Nic nie widzę.-pokręciłam głową. Poczułam jak się uśmiecha.
-Eris!-warknął Nico.-Zostaw ją!
-Ale ona jest taka słab...-Słaba?! Mój gniew eksplodował. Bogini odrzuciło na kilka metrów. Po chwili ruszyłam w jej stronę z mieczem w dłoni. Chyba wyglądałam upiornie, ponieważ kobieta zaczęła się cofać. Czułam jej lęk.
-Słaba?-spytałam.-Słaba?-zostawiłam na jej policzku głęboką bruzdę. Jęknęła cicho, ale dzielnie czołgała się w tył.-Ale nie będę taka jak ty.-warknęłam.-Odejdź.
-Cholera. A miała być taka dobra zabawa.-jej słowa rozwiały się razem z nią. Przypięłam zawieszkę i odwróciłam się do przyjaciół.
-Co?-wyrwało się Jonathanowi. Aż serce mi ścisnęło.
-Nigdy nie widziałam żadnego z was.-wycedziłam przez zęby.-Nie wiem jak wyglądacie. Nawet jeśli się opiszecie, to i tak nic nie zobaczę.-powoli się rozluźniałam.-Nie widzę w snach, ani w myślach. Nie potrafię. Nigdy nie widziałam żadnego obiektu czy koloru. np. czerwony...znam tylko nazwę. Zrozumcie. Ja...-poczułam ramiona oplatające mnie mocno w pasie. Spojrzałam w górę. Poczułam rozbawienie.-Co cie śmieszy?-pchnęłam Jonathana w pierś.
-Ale jak....?-usłyszałam głos Nico.
-Opanowałam odruchy.-wzruszyłam ramionami.-Wyostrzyły mi się inne zmysły. Słyszę jak kwitną kwiaty lub rosną drzewa. Czuję emocję innych. W takim kierunku.
-Ale dlaczego jesteś ślepa? To znaczy...to normalna ślepota?-Syntia złapała mnie ze rękę dodając otuchy.
-Bogowie.-odparłam.-Oślepili mnie kiedy jeszcze byłam w brzuchu matki. Dlatego nigdy nic nie widziałam.
-Wow.-szepnął Nico.
-Już się tak nie rozczulaj.-prychnęłam.-Mam was prowadzić. Idziemy przez fale.-wskazałam w stronę skąd pochodził odgłos wody. Wyplątałam się z uścisku Jonathana i podbiegłam do linii wody. Niestety chłopak tak po prostu nie odpuścił. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-Jeśli chcesz wiedzieć...w niczym mi to nie przeszkadza.-powiedział spokojnie.
Pocałowałam go w policzek po czym wskoczyłam między fale.
Matko jak ty świetnie piszesz!!! Czekam na więcej <3 <3
OdpowiedzUsuńUuuuu. *-* Nawet nie wiesz jak szeroko szczerzę się teraz do ekranu. Może przestanę, bo rodzice dziwnie się na mnie patrzą. XD Dziękuję!
OdpowiedzUsuń